środa, 10 grudnia 2014

Miłość w obiektywie Marty Kowalskiej

O naszych utyskiwaniach na temat fotografii ślubnej mogliście już poczytać (klik!). Że obciachowa, powtarzalna, trąci kiczem i nudą. ALE. Nie znaliśmy jeszcze wtedy Marty Kowalskiej. Tegoroczny sezon ślubny przeszedł już do historii, więc Marta, fotografka i czarodziejka w jednym, znalazła chwilę, żeby porozmawiać z nami o tym, jak to jest zawodowo chwytać miłość w kadrze. Zapraszamy na miłosną rozmowę.



Miłośni: No dobrze. Zacznijmy z grubej rury. Czy nie uważasz, że polska fotografia ślubna trochę trąci tandetą? Oczywiście generalizujemy, ale ile to już identycznych zdjęć widzieliśmy.. On i Ona, trzymają się za ręce na tle jakiegoś zboża. 

Marta Kowalska: Tandeta to według mnie pojęcie względne. Biorąc pod uwagę np. trend na rustykalne dekoracje i rekwizyty, to często balansuje on na pograniczu kiczu i tandety. Szczególnie jeśli fotograf nie współpracuje z ‘set designerem’, a sam nie ma zmysłu aranżacji tła do zdjęć. Wiele osób szufladkuje zdjęcia w takiej stylistyce jako “sesje stylizowane" i nie zauważa rożnicy między tymi słabymi, a tymi wykonanymi ze smakiem. Sama widzę, że kiedyś mialam tendencję do zbyt dużej ilości "ozdobników", ale każdego dnia się uczę i teraz wyznaję zasadę “mniej znaczy wiecęj".

M: Przeglądając Twoje zdjęcia, mamy wrażenie, że są onie niezwykle... proste. I na tej prostocie polega ich piękno. Taki jest Twój zamysł, żeby zakochanych uwieczniać w nieprzekombinowany sposób? Jaki jest Twój klucz do uchwycenia uczuć na zdjęciach?

MK: Dziękuję. Przeglądając swoje portfolio mam wrażenie, że im dłużej fotografuję, tym bardziej minimalistyczne jest moja praca. Kiedyś, oprócz Pary Młodej, ważne były dla mnie dekoracje miejsca, w którym fotografowałam. Cały czas zdarza sie tak, że moim klientom zależy na zbudowaniu określonej scenerii, bo podobają im się starsze zdjęcia z mojego portfolio i chcą uzyskać podobny klimat. Wtedy dzieleę sesję na dwie części - jedna stylizowana, a druga naturalna, gdzie glównym tematem zdjęcia są para i ich uczucia. Staram się skupiać na dobrym kontakcie z osobami fotografowanymi przeze mnie, tak, żeby czuły się jak najswobodniej. Tylko wtedy jestem w stanie wychwycić prawdziwe emocje. 





MJak uzyskać atmosferę intymności w trakcie sesji?

MK: Tak jak wcześniej wspomniałam. najważniejszy jest kontakt z osobami fotografowanymi i ich zaufanie. Bez tego trema i strach przed aparatem zabiją atmosferę.

M: Jakimi kryteriami powinniśmy się kierować wybierając fotografa ślubnego?

MK: Chyba jestem monotematyczna i wciąż to powtarzam, ale kontakt z fotografem jest kluczowy. To on towarzyszy Parze Młodej przez cały dzień, a może nawet dlużej, bo niektóre sesje odbywają się przed ślubem lub po ślubie. Już przy pierwszym spotkaniu będziecie wiedzieli czy to TEN fotograf i czy macie spojną wizję tego, jak ma wyglądać Wasza przyszła współpraca i jej efekty. Często na przyjęciach weselnych goście pytają, czy jestem znajomą Pary Mlodej przez to jaką mam relacje z nimi i ich rodzinami. Fotograf pracujący z ludźmi musi po prostu lubić ludzi. Oczywiście osobowość bez portfolio, które mówi samo za siebie, byłaby niczym. Dlatego ważne jest to, by zobaczyć jak najwięcej zdjęć, zarówno reportażowych, przy świetle naturalnym i sztucznym, jak i tych z sesji plenerowych. Każdy fotograf ma swoje mocniejsze i slabsze strony, ale ten doświadczony i pewny swoich umiejętności poradzi sobie w każdych warunkach. Co ciekawe, uważam, że duży wpływ na styl fotografa ma też to, z jakiej dziedziny fotografii się wywodzi. Mianowice, czy poza sezonem ślubnym zajmuje się też innym rodzajem fotografii i może się pochwalić portfolio w innych dziedzinach. 




M:  Czy są jakieś pary, które szczególnie zapamiętałaś?
  
MK: Każda Para jest inna i przez to wyjątkowa. Najmilej wspominam współpracę z osobami, które gotowe są na odrobinę szaleństwa i poświęcenia. Wtedy efekt końcowy zawsze jest powalający. Bardzo doceniam zaufanie, jakim darzą mnie Pary, które gotowe są jechać setki kilometrów w miejsce zasugerowane przeze mnie, bo ufają, że wiem, co robię. Często zdarza się, że na sesję jedziemy dzień wcześniej po to, by o świcie być już w wybranej lokalizacji. Pogozamiast da bywa nieprzewidywalna, a Pary Młode zdeterminowane, by mimo ciężkich warunków zrobić jak najlepsza sesję. Pobudki o wczesnych godzinach porannych po przegadanej wspólnie nocy, temperatury, w których zazwyczaj zamiast sukni ślubnej nosi sie kurtki zimowe, stanie na drabinie w srodku jeziora, skakanie w kreacjach ślubnych przez płot, by dostać się w wybrane miejsce, czy ponad godzinny spacer przez park narodowy ze wszystkimi potrzebnymi rekwizytami to tylko niektóre z przygód klientow, dla których miałam przyjemność pracować. Taka determinacja daje mi niesamowitą dawkę pozytywnej energii i przypomina o tym, jak wielkie mam szczęście, że mogę robić to, co kocham.

M: Jakiej rady udzieliłabyś parze, którą czeka ślubna sesja?

MK: Pamiętajcie, że ślub bierzecie z miłosci i po to, by ją celebrować. Nie myślcie w tym dniu o innych, tylko o sobie wzajemnie. Świętujcie ten czas razem i nie bójcie się okazywać sobie uczuć. Aparat lubi je bardziej niz pozowane ujęcia.

M: Wielkie dzięki za rozmowę!




0 komentarze:

Prześlij komentarz