piątek, 6 września 2013

Supermenka

Na niebotycznych szpilkach i w obcisłych jeansach daje prztyczek w nos matkom, które mówią "nie mam czasu", "jestem zmęczona", "nie chce mi się". Prztyczek, ale i inspirację. Sara Ferreira ma męża, troje dzieci i bloga, gdzie z wyjątkowym zacięciem pisarskim i czułością opowiada o życiu okraszając wpisy zdjęciami swoich stylizacji oraz nóg po samą szyję. Ta najseksowniejsza mama polskiego internetu, "pełnoetatowy dyrektor domowego cyrku" i niezwykle fajna laska odpowiada na nasze wścibskie, miłosne pytania. I przełamuje stereotypy.

Miłośni: Jakim jednym słowem opisałabyś miłość do mężczyzny? 

Sara Ferreira: Trąci odrobinę pamiętnikiem nastolatki, ale szczęście, po prostu. 
Najszczęśliwszy etap mojego życia zaczął się w dniu kiedy poznałam mojego męża, od tamtej pory licznik mojego życia oszalał i pędzi jak szalony.

M: Często na Twoim blogu pojawiają się Twoje dzieci, nigdy Twój mąż. Dlaczego?
SF: Jesteśmy doskonałym przykładem na to że przeciwieństwa się przyciągają. Mój mąż jest typem milczącego obserwatora, ja natomiast jestem jak zając z reklamy Duracell.. Żeby prowadzić bloga trzeba mieć w sobie choć pierwiastek ekshibicjonizmu i nasze rodzinne pokłady ekshibicjonizmu zaspokajam ja. Ale trudno mojemu mężowi odmówić obecności na blogu, jest jego szarą eminencją, to on stoi po drugiej stronie, ja na blogu to ja w obiektywie męża. Oczywiście żartuję czasem, że lepiej go nie pokazywać, bo jeszcze ktoś zechce go ukraść ;)




M: Jaki jest związek, kiedy pojawiają się pociechy? Małżeństwo się zmienia?
SF: Jeśli ludzie się kochają to dzieci cementują małżeństwo. Choć zabrzmi to żywcem jak z Paulo Coelho, to pierwsza ciąża wydała mi się niemal magią. A potem, kiedy widzisz w swoim dziecku cechy zarówno swoje, jak i drugiej połowy to dostrzegasz, że życie jest po prostu cudem. Ale oczywiście dzieci to nie tylko słodkie momenty i ocean miodu. To też zmartwienie, zmęczenie zakrawające momentami o wycieńczenie, to nerwy. A w nerwach mówi i robi się głupoty. Nie zawsze jestem zajączkiem, bywam huraganem, mój mąż ma dla mnie jakieś szczególne zapasy cierpliwości. Dostaję potem wiadomość o treści „poranna burza w szklance wody już minęła? ;)”. Zupełnie mnie to rozbraja. Umiejętność obracania sytuacji kryzysowych w żart to strasznie ważna sprawa w związku. Pociechy, choć brzmią tak niewinnie, mogą zamienić cię w rodzica 24/7, a to jest niebezpieczne. Z trwogą obserwuję, jak niektóre dziewczyny zamieniają się w we własne matki, matki swoich mężów, a nawet matki boskie. Staram się mieć na baczności. Niepokojące objawy ruguję z życia w trybie natychmiastowym. Dla męża jestem żoną i przyjaciółką.


M: Kobieta powinna się ubierać dla swojego mężczyzny?
SF: Ubrani dla kogoś, chyba zawsze będziemy przebrani. Ja ubieram się przede wszystkim dla siebie, ale lubię mieć świadomość, że podobam się mężowi.U nas to akurat kwestia lekko problematyczna, bo według męża moje wybory modowe są równie niezbadane, jak wyroki boskie. Dosłownie dwa tygodnie temu szliśmy na ślub znajomych. Założyłam najpiękniejszą koszulę pod słońcem, z miny mojej drugiej połowy wyczytałam, że kwestionuje tę tezę. Choć jego wzrok mówił już wszystko, dodał jeszcze „to jest koszula, jak dla starej baby”. Prychnęłam i postanowiłam pozostać przy swoim wyborze. Na weselu podchodziły do mnie wszystkie starsze panie żeby skomplementować moją obłędną koszulę. Chyba nie muszę mówić, że satysfakcja mojego męża wznosiła się wysoko ponad poziom jakiegokolwiek morza.   

M: W jakim stopniu ubranie czyni nas atrakcyjnymi?
SF: Bez wątpienia może zapewnić nam pierwsze dobre wrażenie, ale to nie ubranie sprawia że jesteśmy atrakcyjni. Zawartość głowy jest najważniejsza. Chyba każdy zna to uczucie, kiedy niepozorna osoba zaczyna być piękna, bo okazuje się że ma świetne poczucie humoru i błyskotliwość Sherlocka Holmesa.

   
M: W co musi być ubrany mężczyzna, żeby Miss Ferreira obejrzała się za nim na ulicy?
SF: To jest niezwykle trudne zadanie (śmiech). Od zawsze oglądam się za kobietami. W mężczyznach pociąga mnie umysł. Jestem umiarkowaną feministką, facet ma być męski. Pierwiastek kobiecy, przesadne wymuskanie to nie dla mnie.   

M: Czy taka zabiegana mama, jak Ty, ma czas powzruszać się przy romansidłach?
SF: Oczywiście! Każdy człowiek musi mieć własną przestrzeń, coś swojego, dla prawidłowego funkcjonowania, dla zdrowia psychicznego. Dlatego zresztą założyłam bloga, desperacko potrzebowałam czegoś pod czym mogłam podpisać się „Sara”, a nie tylko „matka”. U nas w domu świętością jest godzina 21. Nie ma opcji, że dzieci o tej porze brykają. To jest nasz czas. Czas na romansidła, thrillery, komedie, głupoty. Codziennie czekamy na tę porę dnia i to daje nam energię na kolejny.   

M: Dzięki za spotkanie!


14 komentarzy:

  1. genialna kobieta. Uwielbiam ją, czytać i oglądać

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest moją inspiracją na przyszłość! Uwielbiam ją! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sarę obserwuję od dawna, Jej stylizacje są bardzo udane, ale to właśnie słowem dopełnia całość. Wywiad świetny, ściskam te małe, słodkie Perełki :)) Lenka.

    OdpowiedzUsuń
  4. mąż się pojawił: http://misscferreira.blogspot.com/2012/08/witajcie-w-mojej-bajcie.html :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Najpierw Mishonowe małżeństwo, teraz Sara, aż jestem ciekawa, z kim następnym będziecie rozmawiać :D. Ciekawy blog, będę was obserwować :).
    "W mężczyznach pociąga mnie umysł. Jestem umiarkowaną feministką, facet ma być męski. Pierwiastek kobiecy, przesadne wymuskanie to nie dla mnie." - ototo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cierpliwie wypatruj, niedługo Ambasadorzy września :)))

      Usuń
  6. Ona jest niesamowita!!!
    Uwielbiam ją!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super inicjatywa! Fajnie że wyławiacie takie perły polskiej blogosfery, bo gdzie się nie spojrzy promowane są te same dziewczyny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny cykl, ale jeśli już wybieracie takich ciekawych ludzi to bardziej ich pociągnijcie za jęzor :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo, bardzo podoba mi się Wasz projekt i z przyjemnością zaglądam,trzymam kciuki i czekam na kolejne miłosne wywiady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo nam miło! Zapraszamy do śledzenia nas na miłosnym fejsie ;)
      www.facebook.com/milosniblog

      Usuń