wtorek, 20 sierpnia 2013

Kubańska dziwka rowerowa

Co tam sobie czytacie na leżakach popijając drinki z palemką? Nam ostatnio wpadła w ręce książka, której okładka zawstydziłaby niejedną pruderyjną pensjonarkę, a którą recenzenci okrzyknęli literackim Pulp Fiction! Kiedy czytaliśmy ją  w pociągu, przykuwała uwagę znudzonych podróżą współpasażerów, a naszemu urlopowi dodawała pikanterii. Mowa o „Adios muchachos” Daniela Chavarria. Zresztą zobaczcie sami.





Jeśli książkę nazywa się „pikantną kubańską paellą”, to musi przyciągać. Sprawa jest prosta, choć z tłumikiem. Alicia ma jędrną pupę (ok, umówmy się – wszystko ma jędrne), lecz nie opływa w zasłużone luksusy, dlatego jeździ po mieście popsutym rowerem. W newralgicznym momencie rower reprezentacyjnie się rozsypuje, a Alicia podrywa bogatego turystę, który spieszy jej z pomocą. Dalej są dopracowane umizgi, wystudiowany seks i wyciąganie od delikwenta pieniędzy. Żyłoby sobie i pracowało to dziewczę spokojnie, gdyby nie trafiło na osobliwą parę lubującą się w wyuzdanych uniesieniach miłosnych… Ach, jest w tej opowieści też i trup, czyli sukces mamy kompletny.





Kunszt literacki? Nie.  Oryginalność? Nie bardzo. Gwarantujemy jednak, że w leniwy sierpniowy wieczór wciągnie Was to dziełko, jak najlepszy kryminał. Od razu planować zaczniecie wyprawę na Kubę, poczujecie odór cygar  i gorące powietrze Hawany, a i Skalpel Chodakowskiej wyda Wam się mniej straszny, bo przecież TAKIE pośladki warte są wszelkich wyrzeczeń!

Daniel Chavarria, "Adios Muchachos". Wydawnictwo Muza. 2013.

0 komentarze:

Prześlij komentarz