środa, 11 grudnia 2013

O mamo!

No co tam? Już ustaliliście do której mamusi idziecie w tym roku na Święta? Która obrażona?




Jeśli matka Waszego partnera/ Waszej partnerki jest do rany przyłóż i właściwie trafiliście na drugą matkę, ciepłą i wspaniałą kobietę, to serdecznie i bez szydery gratulujemy. Naprawdę. Na pierwszych randkach nikt nie myśli o potencjalnej teściowej, a ja myślę, że to gwóźdź programu. Serio. Pokaż mi teściową, a powiem Ci, jakie będziesz mieć życie. 

Bez zbędnej psychologii, ustalmy kilka faktów. Podobno pierwszych kilka lat życia decydują o  naszej osobowości. Matka jest dziecku osobą najbliższą i to ona, w największym stopniu, kształtuje jego poczucie bezpieczeństwa, okazuje mu uczucia i buduje z nim emocjonalną więź. Nic więc dziwnego, że z biegiem lat, ciągle jesteśmy dziećmi swoich mam i nasze relacje z rodzicielkami są często trwałe i czułe. W jakim szoku i poznawczym dysonansie musi więc być matka, kiedy jej synuś, jedynak nie daj Boże, maleństwo słodkie postanawia żyć z inną kobietą? Jakąś francą i fałszywą wiedźmą?

Nie upieram się, że tylko relacje matka - syn bywają toksyczne. Panowie ze swoimi teściowymi też mogą mieć krzyż pański. Co więc robić, jak żyć?

Zasada dobrych układów z teściową jest nieskomplikowana. Nazwę ją roboczo "daleko i rzadko". Opiera się mianowicie na zamieszkaniu w znacznej odległości od teściów (200 km  i w górę) oraz na sporadycznych wizytach, lecz nie dłuższych niż 48 h. Zaręczam, że nie będzie wówczas czasu na wtrącanie się, krytykowanie, kąśliwe uwagi i wdeptywanie w ziemię.

Aha. Jeśli Wasz facet zaczyna zdanie od "a moja mama...", to i tak nic z tego nie będzie.

0 komentarze:

Prześlij komentarz