wtorek, 27 sierpnia 2013

Ty jesteś mój narkotyk, lecz raczej ciężki

Taka wesoła, międzynarodowa opowiastka przypomniała nam się niedawno. Turecki biznesmen poznał podczas wakacji na Cyprze złotowłosą kelnerkę z Wielkiej Brytanii. Bez wzajemności zakochał się w niej i naprzemiennie oświadczał oraz groził nożem. Kiedy dziewczyna zmęczona nękaniem wyjechała do domu w Liverpoolu i wyszła za mąż za innego, postanowił wyruszyć w nielegalną podróż jachtem (a jakże, na bogato) i jeszcze raz podjąć próbę zdobycia jej serca. Romantyk. Szaleniec. W sumie stalker. „Szaleję za tobą”, „obsesyjnie o tobie myślę” to słowa, które każdy chciałby usłyszeć od tej właściwej osoby. Dziś o tym, że czasem osoba wcale nie jest właściwa. I o tym, że czasem to niebezpieczny świr.



Mówimy wam często, że miłosna strona życia jest tą najważniejszą. Nie zmieniliśmy zdania. Upewniliśmy się za to, że tak silne i paraliżujące uczucie (albo jednostka choroba, jak twierdzą niektórzy) potrafi zawładnąć człowiekiem  w przerażający sposób. Właściwie wciąż nie mieści nam się w głowach, że od wszechogarniającej czułości do wybranki/wybranka, można przejść do agresywnych zachowań, które z pewnością nie sprawią, że misja zakończy się happy endem. 




Dlaczego więc tak się dzieje? Odrzucenie wyrabia z ludzką psychiką cuda. To lęk przed odepchnięciem może przemienić gorące uczucie w toksyczną obsesję. Zrozumiała, negatywna reakcja osoby nękanej dodatkowo podkręca tę sytuacją. Mamy więc zamknięte koło, przerażoną ofiarę i sądowy zakaz zbliżania się. Smuteczek.

Kiedy czytasz ten tekst, nie masz pewności, że Twój obecny partner nie wpadnie w szał, jeśli się rozstaniecie. Tylko nie smuć się. Na koniec dorzucamy perełkę. 



0 komentarze:

Prześlij komentarz