poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Złote gody

Uczestniczyłam w uroczystym przyjęciu z okazji pięćdziesiątej rocznicy ślubu pewnej pary. Toasty, prosię z jabłkiem w gębowym otworze i fajerwerkami w zadzie, mnóstwo rozmów przy stole. Ośmieliłam się po wielu godzinach tego posiedzenia zapytać małżonków o gwóźdź programu. Jak to jest wytrzymać z kimś pół wieku i jeszcze chcieć to uczcić?




Odpowiedzieli chórkiem: trzeba mieć dużo luzu. Moja żona, wie pani, mówi bohater wieczoru, bardzo lubi dalekie wycieczki. Ja natomiast lubię oglądać tenis. I spoko. Mój mąż, dodaje żona, jest mężczyzną szalenie ustępliwym i nie muszę się z nim kłócić. Bardzo dbamy, perorują już oboje, by nie wchodzić sobie w drogę. Dzięki temu i tak zawsze mamy ochotę być razem. How simple is that?


0 komentarze:

Prześlij komentarz