Postanowiliśmy zapytać Kasię Pszonicką o przedsiębiorczą stronę miłości. Zastanawiacie się czy wspólna praca wyjdzie Wam na dobre? Jak sobie radzić z biznesem w miłości i z miłością w biznesie? Mieszać prywatę z pracą, czy nie? Przed Wami miłosna rozmowa z kasą w tle.
Miłośni: No dobrze. Jest nam razem super, chcemy
spędzać ze sobą jeszcze więcej czasu - zdecydowaliśmy, że chcemy założyć firmę
i pracować razem. Jak się do tego zabrać?
Kasia Pszonicka: Po
pierwsze zdać sobie sprawę z tego, że tu się kończy romantyzm :) Żaden z
tematów, które dalej poruszę nie będzie miał z nim nic wspólnego... Biznes to
biznes – nawet jak wynika z naszej największej pasji zawsze będzie wymagał
chłodnej kalkulacji oraz ważenia za i przeciw. Po drugie – taki biznes w
związku jest trochę jak stąpanie po cienkim lodzie i trzeba podchodzić do
tematu bardzo ostrożnie. Taki układ daje kolejne powody do kłótni w związku, a
te najlepiej minimalizować. Warto wiedzieć na co się piszemy i upewnić się, że
partner też wie :) Po trzecie - jak już oboje wiemy, że przed nami wyzwanie –
trzeba jasno podzielić obowiązki. To podstawowa zasada zarządzania, która w
biznesach rodzinnych i partnerskich często umyka!
M: Czy powinniśmy oddzielać grubą kreską
godziny pracy i czas prywatny?
KP: Wyobraźcie
sobie, że nie oddzielacie :) Ona chce odpocząć albo marzy o randce, a on
właśnie tłumaczy jej coś o fakturach, albo on ogląda mecz w trakcie gdy ona
opracowuje strategię marketingu i to wszystko dzieje się w salonie, który
jednocześnie jest ich biurem. Każdy mógłby oszaleć! Jestem ogromną zwolenniczką
life balance i ja bym jednak starała się skutecznie te sfery oddzielić. :)
M: Czy we wspólnym biznesie powinniśmy
ustanowić hierarchię lub ścisły podział obowiązków?
KP: Jak
w każdym biznesie, czyli zdecydowane tak! Gramy o podwójną stawkę – sukces
biznesu oraz nasz związek. Brak podziału obowiązków szybko spowoduje zgrzyty, a
tych chcemy się generalnie wystrzegać.
M: Jak rozwiązywać kwestie sporne bez
uszczerbku na relacji między nami?
KP: Występowanie
kwestii spornych w biznesie teoretycznie możemy zminimalizować przez podział
obowiązków – najlepiej zgodny z tym w czym jesteśmy najlepsi – ufamy i unikamy wtrącania się sobie nawzajem
do pracy. Traktujmy się profesjonalnie i jeśli chcemy żeby jednak coś było
zrobione odwrotnie to nie dlatego, że „bo tak” tylko wytoczmy argumenty
merytoryczne – jeśli partner będzie reagował na nie emocjonalnie powinna się
nam zapalić lampka ostrzegawcza, że coś jest nie tak. Może trzeba o niego
zadbać emocjonalnie, może za dużo pracuje, może czegoś mu brak – ale to już
kwestie typowo związane ze związkiem. W każdym razie ważne jest aby mieć oczy
szeroko otwarte, bo tak jak już wspomniałam wcześniej – stawka jest podwójnie
wysoka :)
M: Spędzając czas razem w pracy i po niej
napotkamy sytuację, kiedy w ogóle nie będziemy się ze swoim partnerem
rozstawać. Co wtedy? Jak to może na nas wpłynąć?
KP: Jeśli
coś nie działa to trzeba się nie bać i to zmienić. W biznesie wszystko opiera
się na testowaniu rozwiązań i podejmowaniu jak najlepszych działań w celu
maksymalizacji zysków – jeżeli coś nam szkodzi to tego nie robimy – proste :)
Jeżeli wspólna praca szkodzi to trzeba zdobyć dodatkowe środki i zatrudnić
pracownika – jeśli nie szkodzi to dalej pracować razem (i nie marudzić :)).
M: Czy są jakieś gałęzie biznesu, gdzie
partnerzy w życiu i w pracy szczególnie się sprawdzają?
KP: Na
pewno jakieś są, ale ja ich nie znam :) Na pewno im mniej pokrywają się nasze
umiejętności i im bardziej się uzupełniamy w pracy tym lepiej – łatwiej dogadać
się pod względem podziału pracy i bardziej docenia się efekty pracy partnera :)
M: Jak zachować się w sytuacji, kiedy
zdecydujemy rozstać się z naszym partnerem, ale tylko na ścieżce zawodowej? I
odwrotnie. Czy jest szansa, że nasz biznes nie ucierpi, jeśli rozstaniemy się w
życiu?
KP: Biznes
to tylko biznes. Zawsze można go podzielić, sprzedać albo spłacić
wspólnika/partnera. Można wyjść z tego układu i założyć coś nowego.
Niekoniecznie to musi nam zaszkodzić. Może się okazać, że bez partnera
funkcjonujemy sprawniej i odwrotnie – biznes bez nas czy partnera odżyje. Takie
życie :) Trzeba przyzwyczaić się do dynamiki sytuacji, docenić doświadczenie i
iść dalej uzbrojonym w wiedzę wyciągniętą z popełnionych błędów :)
Na
koniec chciałabym podkreślić, że to co napisałam wyżej może brzmi trochę
dramatycznie, ale wcale tak być nie musi. Świadomość dążenia wspólnego celu,
wzajemna motywacja i po prostu posiadanie bratniej duszy u boku, zarówno w
pracy jak i w domu, może sprawić, że nasz biznes będzie rósł, a wraz z nim
zadowolenie z życia prywatnego. Najważniejsze to rozmawiać, słuchać się
wzajemnie i starać rozumieć :)
M: Dzięki! Sukcesów w biznesie i w miłości.
0 komentarze:
Prześlij komentarz