sobota, 19 października 2013

In love with business

Postanowiliśmy zapytać Kasię Pszonicką o przedsiębiorczą stronę miłości. Zastanawiacie się czy wspólna praca wyjdzie Wam na dobre? Jak sobie radzić z biznesem w miłości i z miłością w biznesie? Mieszać prywatę z pracą, czy nie? Przed Wami miłosna rozmowa z kasą w tle. 




Miłośni:  No dobrze. Jest nam razem super, chcemy spędzać ze sobą jeszcze więcej czasu - zdecydowaliśmy, że chcemy założyć firmę i pracować razem.  Jak się do tego zabrać?

Kasia Pszonicka: Po pierwsze zdać sobie sprawę z tego, że tu się kończy romantyzm :) Żaden z tematów, które dalej poruszę nie będzie miał z nim nic wspólnego... Biznes to biznes – nawet jak wynika z naszej największej pasji zawsze będzie wymagał chłodnej kalkulacji oraz ważenia za i przeciw. Po drugie – taki biznes w związku jest trochę jak stąpanie po cienkim lodzie i trzeba podchodzić do tematu bardzo ostrożnie. Taki układ daje kolejne powody do kłótni w związku, a te najlepiej minimalizować. Warto wiedzieć na co się piszemy i upewnić się, że partner też wie :) Po trzecie - jak już oboje wiemy, że przed nami wyzwanie – trzeba jasno podzielić obowiązki. To podstawowa zasada zarządzania, która w biznesach rodzinnych i partnerskich często umyka!


M:  Czy powinniśmy oddzielać grubą kreską godziny pracy i czas prywatny?

KP: Wyobraźcie sobie, że nie oddzielacie :) Ona chce odpocząć albo marzy o randce, a on właśnie tłumaczy jej coś o fakturach, albo on ogląda mecz w trakcie gdy ona opracowuje strategię marketingu i to wszystko dzieje się w salonie, który jednocześnie jest ich biurem. Każdy mógłby oszaleć! Jestem ogromną zwolenniczką life balance i ja bym jednak starała się skutecznie te sfery oddzielić. :)

M: Czy we wspólnym biznesie powinniśmy ustanowić hierarchię lub ścisły podział obowiązków?
KP: Jak w każdym biznesie, czyli zdecydowane tak! Gramy o podwójną stawkę – sukces biznesu oraz nasz związek. Brak podziału obowiązków szybko spowoduje zgrzyty, a tych chcemy się generalnie wystrzegać.


M: Jak rozwiązywać kwestie sporne bez uszczerbku na relacji między nami?

KP: Występowanie kwestii spornych w biznesie teoretycznie możemy zminimalizować przez podział obowiązków – najlepiej zgodny z tym w czym jesteśmy najlepsi –  ufamy i unikamy wtrącania się sobie nawzajem do pracy. Traktujmy się profesjonalnie i jeśli chcemy żeby jednak coś było zrobione odwrotnie to nie dlatego, że „bo tak” tylko wytoczmy argumenty merytoryczne – jeśli partner będzie reagował na nie emocjonalnie powinna się nam zapalić lampka ostrzegawcza, że coś jest nie tak. Może trzeba o niego zadbać emocjonalnie, może za dużo pracuje, może czegoś mu brak – ale to już kwestie typowo związane ze związkiem. W każdym razie ważne jest aby mieć oczy szeroko otwarte, bo tak jak już wspomniałam wcześniej – stawka jest podwójnie wysoka :)

M: Spędzając czas razem w pracy i po niej napotkamy sytuację, kiedy w ogóle nie będziemy się ze swoim partnerem rozstawać. Co wtedy? Jak to może na nas wpłynąć?

KP: Jeśli coś nie działa to trzeba się nie bać i to zmienić. W biznesie wszystko opiera się na testowaniu rozwiązań i podejmowaniu jak najlepszych działań w celu maksymalizacji zysków – jeżeli coś nam szkodzi to tego nie robimy – proste :) Jeżeli wspólna praca szkodzi to trzeba zdobyć dodatkowe środki i zatrudnić pracownika – jeśli nie szkodzi to dalej pracować razem (i nie marudzić :)).

M  Czy są jakieś gałęzie biznesu, gdzie partnerzy w życiu i w pracy szczególnie się sprawdzają?

KP: Na pewno jakieś są, ale ja ich nie znam :) Na pewno im mniej pokrywają się nasze umiejętności i im bardziej się uzupełniamy w pracy tym lepiej – łatwiej dogadać się pod względem podziału pracy i bardziej docenia się efekty pracy partnera :)

M: Jak zachować się w sytuacji, kiedy zdecydujemy rozstać się z naszym partnerem, ale tylko na ścieżce zawodowej? I odwrotnie. Czy jest szansa, że nasz biznes nie ucierpi, jeśli rozstaniemy się w życiu?

KP: Biznes to tylko biznes. Zawsze można go podzielić, sprzedać albo spłacić wspólnika/partnera. Można wyjść z tego układu i założyć coś nowego. Niekoniecznie to musi nam zaszkodzić. Może się okazać, że bez partnera funkcjonujemy sprawniej i odwrotnie – biznes bez nas czy partnera odżyje. Takie życie :) Trzeba przyzwyczaić się do dynamiki sytuacji, docenić doświadczenie i iść dalej uzbrojonym w wiedzę wyciągniętą z popełnionych błędów :)

Na koniec chciałabym podkreślić, że to co napisałam wyżej może brzmi trochę dramatycznie, ale wcale tak być nie musi. Świadomość dążenia wspólnego celu, wzajemna motywacja i po prostu posiadanie bratniej duszy u boku, zarówno w pracy jak i w domu, może sprawić, że nasz biznes będzie rósł, a wraz z nim zadowolenie z życia prywatnego. Najważniejsze to rozmawiać, słuchać się wzajemnie i starać rozumieć :)

M: Dzięki! Sukcesów w biznesie i w miłości.

0 komentarze:

Prześlij komentarz